aaa4
Dołączył: 23 Sie 2016
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:27, 04 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
Nazajutrz zeszla na dol w swej starej czerwonej spodnicy i wiejskiej bluzce. Kucharka na nia nakrzyczala.
-A coz to za stroj, kiedy w domu jest dzentelmen, contesina?
-Poki jest tu moj ojciec, w domu zawsze jest dzentelmen, aja sie ubieram, zeby sprawic jemu przyjemnosc! - odparla Piera, a poniewaz staruszka byla urazona, przeprosila ja obejmujac i szepczac: - O, Mariya, Mariya, nie krzycz dzisiaj na mnie...
Slonce rzucalo na snieg wspanialy blask. Hrabia Orlant, Piera i ich gosc spedzili przyjemny dzien. Poszli nad brzegiem jeziora do panstwa Sorde, przyjeli wizyte kuzynki Betty i dziewczat Sorentayow i pojechali konno do sw. Anthony'ego. Drugiego ranka Plera i Koste poszli sami nad brzeg jeziora marszczacego sie od rzeskiego wiatru, niosacego odwilz. Tam Koste powiedzial dosc szorstko:
-Piero, mam nadzieje, ze wiesz, iz nie domagam sie wyjasnien. Przyjechalem z przyjemnoscia. Czasami martwilem sie, ze nigdy tu nie bylem, zeby spotkac sie z twoja rodzina.
-Chodzilo mi czesciowo o to. Chcialam tez, zebys mnie wlasnie tu zobaczyl. Aja chcialam zobaczyc tu ciebie.
-Nie jestes inna tu czy gdziekolwiek indziej. Nie dla mnie, Piero.
Te slowa ja zaskoczyly.
Post został pochwalony 0 razy
|
|